Do kościoła chodziłem prawie w każdą niedzielę i oczywiście – raz w tygodniu na religię. Chodziłem i tak nic z tego nie rozumiejąc. Chodziłem, bo mama mówiła, że muszę.
W dorosłe życie wkroczyłem z paleniem papierosów i piciem alkoholu. Jak większość. Zacząłem pić razem z żoną. Dochodziło nawet do tego, że poszukiwaliśmy imprez, gdzie moglibyśmy się napić. W tym czasie Boga nie było w nas na pewno, a jeżeli już, to bardzo mało. Czego było dużo? Dumy i pychy. Wstyd się przyznać.
Pierwszy raz o Jezusie usłyszałem od żony. Gdy ja byłem już w łóżku przygotowany do snu, ona wiele razy siadała przy stole i głośno czytała Biblię. Słuchałem, ale nic do mnie nie docierało. Muszę za to przyznać, że to czytanie doskonale mnie usypiało. Żona czytała, płakała, modliła się o mnie… Jej modlitwa została wysłuchana. Po pewnym czasie, zamiast kłaść się do łóżka, zacząłem siadać obok niej, przy stole i czytaliśmy razem, na zmianę.
W naszym domu zaczął też pojawiać się Henryk, Pastor. Rozpoczęły się też spotkania grupy biblijnej. Brałem w nich udział. Dużo pytałem o różne sprawy związane z wiarą. Na jednym z takich spotkań pastor zapytał mnie, czy chciałbym rozpocząć indywidualne studium biblijne w oparciu o pomocne materiały, czyli cztery cienkie podręczniki pomagające lepiej zrozumieć Biblię. Biblia była mi już trochę znana i w tym momencie nie śmiałem powiedzieć „nie”. Przeciwnie – czułem raczej pragnienie: dlaczego nie – mówiłem - przecież nie jest to nic złego.
Po zakończeniu serii spotkań wiele niezrozumiałych dotychczas kwestii wreszcie stało się dla mnie jasnych. Mocno utwierdziłem się w przekonaniu, że to jest właściwa droga do Boga.
Będąc świadomym, czym jest Ewangelia, Jezusa przyjąłem podczas pobytu na „dniach skupienia” w Ustroniu. Tam też zostałem uwolniony z nałogu palenia i picia. Muszę powiedzieć – i to z pełną świadomością – że od tego dnia nigdy nie żałowałem podjętej decyzji, a co najważniejsze, nigdy nie odczułem tęsknoty do starego życia. Moje życie nabrało rumieńców, chęci do życia, ale nie tego świeckiego, lecz świętego, dla Boga.
Pragnę, żeby reszta mojego życia na ziemi przebiegła z Bogiem, z Jezusem w moim sercu. Tego życzę każdemu człowiekowi na świecie, bo czegóż lepszego mógłbym życzyć niż… Jezusa?
Adam